Obecnie na rynku pojawiło się wiele rodzajów punktów gastronomicznych. Oferują szeroki zakres usług spożywczych i napojów, z których klienci mogą skorzystać. Zakres usługi zależy od rodzaju punktu usługowego. Szczególnie uwagę przykuwają outlety z żywnością. Tam jedzenie sprzedawane jest dużo taniej niż w tradycyjnych sklepach.

Outlety wykorzystują fakt, że ponad 1/3 żywności produkowanej w Europie jest marnowana. Szacuje się, że jeśli policzyć także gospodarstwa domowe, to nawet ponad połowa żywności może finalnie lądować w koszu. Wynika to ze swoistego klinczu między producentem i konsumentem. Ten pierwszy jest skonfrontowany z oczekiwaniami klientów, którzy chcą mieć jak najszerszy wybór. Efektem produkuję za dużo. Konsumenci przytłoczeni ilością towarów konsumują coraz więcej, mimo że w praktyce nie są w stanie zużyć tej ilości żywności. Outlet spożywczy ma w pewnym sensie reagować na to marnotrawstwo. Ma on pośredniczyć między producentami a dystrybutorami, którzy będą przekazywać nadmiar żywności, która ma bliski termin końca ważności. Te zostaną z kolei przekazane do firm, które są w stanie bardzo szybko przetworzyć tę żywność i dostarczyć ją do odbiorcy. Dzięki temu żywność nie będzie się marnowała, co jest na rękę także producentom, którzy tym samym oszczędzają na kosztach logistyki, utylizacji czy produkcji. Oszczędność staję się też częścią firm przetwarzających żywność, bo mogą oni dostarczyć wysokiej jakości produkty, po zdecydowanie bardziej konkurencyjnej cenie. Dodatkowo outlet może też przekazywać nadmiar żywności do organizacji pożytku publicznego.

Kolejnym beneficjentem jest oczywiście środowisko naturalne. Choć niektóre outlety z żywnością obsługują wyłącznie hurtowych klientów, to sam pomysł zdaje się być naturalnie kierowany także do odbiorców indywidualnych. Każdy z nas doskonale zdaję sobie sprawę, że jeśli dany produkt ma jeden lub dwa dni do końca ważności, to nadal nadaje się do spożycia. Już dziś zresztą możemy napotkać półki z przecenionym jedzeniem w wielu supermarketach czy galeriach handlowych. Najczęściej na półkach znajdziemy nabiał, ale coraz częściej trafia tam też przecenione mięso czy nawet gotowe wyroby. W niektórych piekarniach możemy na przykład natrafić na ofertę dotyczącą zakupu wczorajszego pieczywa.

Kolejnym przykładem jest sprzedaż produktów, których jedyną wadą jest to, że źle zostały metkowane. Chodzi tu na przykład o jogurt, który ma smak czekoladowy, a metka na nim sugeruje, że jest on o smaku brzoskwiniowym. Klienci częstokroć w zamian za niższą cenę, są skłonni przymknąć oko na tak drobną wadę. Sama procedura nie jest jeszcze tak popularna, jak mogłaby być, a problem wiele osób widzi w logice i filozofii samych koncernów spożywczych. Często obawiają się one, że przyznanie się do wyprodukowania wadliwego produktu będzie przyczyniać się do spadku zaufania klientów do danej marki. Dlatego decydują się na utylizacje żywności, zamiast przekazanie jej do dalszej sprzedaży, kierując się niewłaściwie pojętym rozumieniem odpowiedzialności i dbałości o dobro szyldu.